Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adriano88 z miasteczka Polna / Grybów. Mam przejechane 12394.33 kilometrów w tym 116.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adriano88.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1571.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:43
Średnia prędkość:26.45 km/h
Maksymalna prędkość:78.82 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:78.57 km i 3h 05m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
62.04 km 0.00 km teren
02:41 h 23.12 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Niedzielnie

Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 16.07.2012 | Komentarze 4

Niedzielnie z Darkiem spacerowym tempem po ciekawych okolicach Janczowej, Korzennej, itd.
W drodze na Wilczyska minęliśmy Radika (tego nowego nicka nie mogę zapamiętać) który to standardowo na południe jechał - ja tam na szybkie zjazdy serpentynami nie byłem przygotowany ze świeżo łataną oponą po bocznym przecięciu. Tak więc z Darkiem po górkach delikatnie.



Dane wyjazdu:
60.73 km 0.00 km teren
01:57 h 31.14 km/h:
Maks. pr.:51.13 km/h
Temperatura:

Walka ze "stereotypami"

Sobota, 14 lipca 2012 · dodano: 14.07.2012 | Komentarze 3

Dzisiaj kierowcy płci męskiej aktywnie walczyli z tzw "stereotypami" i starali się nieco zmienić statystykę niebezpiecznych manewrów na korzyść kobiet.

Sytuacja 1: Jadę z centrum Stróż, obok szkoły młody kierowca z naprzeciwka chce skręcać w (swoje) lewo, dojeżdża do linii, rozgląda się, widzi mnie a po ułamkach sekundy postanawia wykonać manewr. Nie skręcał w uliczkę, tylko na chodnik więc do tego przyhamował na drodze. Ja daję po hamulcach i sunę wprost na samochód. Wpadłem w boczne, tylne drzwi z prędkością około 5km/h, nieco bokiem więc wykręciło mi kierownice w rękach. Rower cały tylko teraz opony nieco lżejsze, ja cały, równowaga utrzymana, instynkt wypięcia się z bloków działa prawidłowo, więc OK.
Kierowca komentarz usłyszał (później się dziwiłem co ja taki spokojny byłem, bez emocji i tego typowego słownictwa się obyło).
"Myślałem, że zdążysz wyhamować" - aha... Przepraszał, dotarło do niego.
Wiózł jakieś panienki: mina jednej z nich przed uderzeniem taka jak ze scen filmowych typu "ostatnie chwile" - idealnie byłoby to nagrać i puszczać w slow motion w kampaniach społecznych, bo zagrała tak, jakby to działo się naprawdę... :)
Na koniec zapytałem czy "pod tira też byś wjechał?" - "aaa pod tira to nie...". Po tym pytaniu po prostu odjechałem w ciszy, wszyscy w samochodzie przerażeni.
Później zauważyłem, że na szybkozamykaczu od przedniego koła coś ze zdarzenia zostało - kierowca później się zorientuje, ryska, będzie "auć" :)

Sytuacja 2: Prosta gdzieś przez pola, widoczność dobra, gość z polnej drogi cofa, chciał włączyć się do ruchu, koła zatrzymał na początku asfaltu ale chyba zazwyczaj jeździł krótszymi samochodami, bo ja zmuszony byłem dość sporą rybkę zrobić aby go ominąć...

Sytuacja 3: Gość włącza się do ruchu z lewej strony, oczywiście "jeśli rower jedzie to można jechać". Widocznie pierwszy raz spotkał rower jadący 40km/h po prostej drodze. Zauważył swój błąd i przed końcem manewru odbił na lewy pas jadąc tak przez pewien czas.

Niedawno klocki hamulcowe wymieniłem i tu takie testy mi robią :)

A dzisiaj rano jeszcze sytuacja inna: na dwóch kołach, lecz z silnikiem, droga taka typowa wiejska - traktorzysta uczył swoją córkę jechać traktorem - "WOW, jak fajnie". Problem tylko taki, że ja z drogi musiałem zjechać przy wyprzedzaniu - na początku nawet prosto jechała, zmyliła mnie :)

A na koniec ciekawostka - tak się jeździ na Florynce:



Strach jechać teraz na Krzyżówkę :D

Kategoria Okolice, [ 50-100km ]


Dane wyjazdu:
82.77 km 0.00 km teren
02:59 h 27.74 km/h:
Maks. pr.:61.00 km/h
Temperatura:16.0

Mokry objazd fragmentu IV KMR

Piątek, 13 lipca 2012 · dodano: 13.07.2012 | Komentarze 4

Na forum szosowym dowiedziałem się dzisiaj o Karpackim Maratonie Rowerowym. Trasa blisko, wiec pojechałem w okoliczne górki przejechać fragment trasy.

Wrzuciłem trasę na telefon (źródło) i pojechałem w stronę Korzennej.
Niby GPS mnie prowadził, ale i tak kilka razy myliłem trasę (bo przecież nie będę co chwilę telefonu wyciągał) i robiłem dodatkowe uliczki i podjazdy - akurat dodatkowy fragment zjazdu z Mogilna na Kruźlową mi się spodobał, tam miałem maxa mimo ostrożnej jazdy w deszczu.

25km oficjalnej (chyba) trasy przejechałem, jeśli pogoda dopisze to widoczki będą zachęcające, w tym Tatry na horyzoncie przy odrobinie szczęścia.

Nie jechałem szybko, więc żwir na zjazdach mi nie przeszkadzał, ale dość sporo go w wielu miejscach, gdzie kusi człowieka nieco docisnąć. Dwa tygodnie, może uprzątną.

Droga na tych 25km dobra - w sensie asfalt jest i da się szybciej jechać nawet :)
Dziury na podjazdach raczej utrudnieniem dużym nie będą. Na jednym małym zjeździe asfalt nieco się rozkruszył - na spokojnie miałem tam minimum 30km/h, więc może "potrząść" szczególnie jeśli cienie drzew zatuszują niespodziankę.

Droga na małym zjeżdzie - około 53km trasy KMR © Adriano88


Podjazd pod Siołkową taki konkretniejszy, prawie aby przygotować się na nieco dłuższy podjazd w Starej Wsi - nachylenie chyba podobne :)

W Siołkowej pomyliłem kierunek, zaczęło też mocniej padać, więc pojechałem w stronę Wilczysk. Tam deszcz osłabł, spotkałem kolarza jadącego w stronę Korzennej, zawróciłem i razem przejechaliśmy do Trzycierza - pan z Tuchowa jechał nad Czorsztyn (z pogodą sobie raczej nie trafił), porozmawialiśmy trochę, a później musiałem wracać, bo czas ograniczony. Ostatnie kilometry w mocnym deszczu.

Na koniec dzisiejsza traska (cała):
Kategoria Okolice, [ 50-100km ]


Dane wyjazdu:
23.24 km 0.00 km teren
00:48 h 29.05 km/h:
Maks. pr.:50.16 km/h
Temperatura:

Przed burzą

Środa, 11 lipca 2012 · dodano: 11.07.2012 | Komentarze 0

Krótko przed burzą po okolicy. Powietrze o wiele lepsze.
Kategoria Okolice, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
248.75 km 0.00 km teren
09:21 h 26.60 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Setki dwie i pół, czyli obce kraje oraz dolina Popradu

Poniedziałek, 9 lipca 2012 · dodano: 09.07.2012 | Komentarze 5

Wygrałem z górami, wygrałem z wiatrem, ale temperatura mnie pokonała... :)

Poniedziałek, postanowiłem z zrealizować wcześniej planowaną trasę (Słowacja i dolina Popradu), ale dodając "coś" jeszcze.
Ogólnie to dla mnie trasa znana, już przejechana, ale tym razem dwa odcinki za jednym razem.

Wyjazd o 3:27, w łóżku jeszcze zastanawiałem się, czy jechać, czy nie jechać. Myślałem nad tym z której strony by traskę zrobić. Pomyślałem, że jeśli nie spróbuję, to się nie dowiem czy warto było :)

Kierunek na Berdejov jak tydzień temu w niedzielę, lubię to miejsce, więc nie było przeszkód ku temu, aby jechać tam jeszcze raz.
Noc i poranek chłodniejsze niż ostatnio, ale przygotowałem się na to odpowiednio.

Po kilkunastu pierwszych kilometrach niespodzianka - krew się polała :)
Wpadłem w jakieś szkło, widoczność mimo sztucznego światła i tak nie była idealna. Opona zrobiła ze szkłem takie szkliste "chrum, chrum" a lecące odłamki pokaleczyły mi prawą nogę.
Najpierw zająłem się nogą, krew i tak później płynęła stróżkami zgodnie z grawitacją. Wyglądałem jakby mnie zaatakował kot z ADHD. Dopiero na Przełęczy Małastowskiej sobie o tym przypomniałem i zrobiłem z tym porządek, aby ludzi nie straszyć przypadkiem.
Co ciekawe opona nie ucierpiała - jednak drutowana klasyka to jest to, pomimo tego, że swoje waży :)

Podjazd przed granicą "wyjazdu" ze Słowacji jakoś tak męczący tym razem bardziej, pewnie to przez wiatr.

Po polskiej stronie niespodzianka: okolice Tylicza, podjazdy na Mochnaczkę, itd - wiatr mocno niesprzyjający. Tam zawsze wiało z południa, lub było cicho dzięki czemu pędziłem w górę (dlatego lubię Krzyżówkę od tamtej strony bardziej).

Myślałem, że w dolinie Popradu będzie natomiast lepiej - nic z tego. Wiatr wiał na moją niekorzyść przez cały czas. Tam gdzie zazwyczaj jechałem sobie lekko 35km/h, to dzisiaj ciężko było utrzymać chociaż 30km/h starając się nieco więcej.

Wiatry niekorzystne były do końca wyprawy, ale to mi jakoś bardzo nie przeszkadzało - wiadomo, wpływa to na wysiłek, średnią, itd, ale psychicznie jestem neutralnie do wiatru nastawiony i nawet nigdy pogody pod tym względem nie sprawdzam :)
Plus jest taki, że chłodził, więc myślę, że lepszy wmordewind niż jego brak.

Gorsza była temperatura - myślałem, że będzie chłodniej, więcej chmur, itd - nic z tego. Wiadomo, chłodniej niż przez ostatnie dni, ale dla mnie wysoka temperatura to jednak chyba najgorszy czynnik podczas jazdy.
Nowy Sącz (i okolice miasta) mnie tutaj wykończyły pod tym względem - niby niewielkie korki, duży ruch, zero wiatru i tiry "podgrzewacze powietrza"...
Nie lubię miast, do jazdy wolę umiarkowaną dzicz z asfaltami :)

W czasie jazdy spotkałem dwóch kolarzy z którymi pokręciłem trochę kilometrów - przed Sączem starszego pana (jadącego na szerszych oponach) z Łodzi który urlopuje (istnieje takie słowo?) w Krynicy.
Za Sączem natomiast szosowca trenującego do zawodów (niestety już nie pamiętam jakich). Jechał sobie wolno, wysoka kadencja, więc też odpocząłem nie zważając na spadającą średnią. Twierdził, że nie przeszkadzam mu w treningu, więc sobie tam kilka słów wymieniliśmy.



Serpentyny - Przełęcz Małastowska © Adriano88


Zamek w Zborovie - tym razem bez mgły © Adriano88


Bardejov - rynek o poranku © Adriano88


Która to godzina? - wieża bazyliki © Adriano88


Mój rower w trybie "wycieczka" © Adriano88


Topologia gwiazdy © Adriano88


W stronę Popradu © Adriano88


Mgły nad Popradem © Adriano88


Dwie swiątynie na rynku w Tyliczu © Adriano88


Widoki z Krzyżówki © Adriano88


Poprad mętny po nocnych burzach © Adriano88


Rytro - nietypowe budownictwo © Adriano88


Zamek w Rytrze wyłaniający się znad drzew © Adriano88


Dane wyjazdu:
76.68 km 0.00 km teren
02:41 h 28.58 km/h:
Maks. pr.:52.66 km/h
Temperatura:

Gromnik nocą

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 06.07.2012 | Komentarze 2

Kolejna ciepła noc. Gromnik i trochę po okolicach. Spać mi się chciało więc nie było setki. Wróciłem kilka minut po północy.
Kategoria Noc, Okolice, [ 50-100km ]


Dane wyjazdu:
59.45 km 0.00 km teren
02:11 h 27.23 km/h:
Maks. pr.:74.49 km/h
Temperatura:31.0

Pies to nie kot, siedmiu żyć nie ma

Czwartek, 5 lipca 2012 · dodano: 05.07.2012 | Komentarze 0

Tak w upale po okolicach. Najpierw w stronę Szalowej, tam skręciłem na Bystrą.
Podjazd w Bystrej poszedł ciężko, asfalt rozgrzany, schłodziłem się wodą i mokry wyjechałem już łatwiej na szczyt.

Po około 20km przyzwyczaiłem się do temperatury i jechało się już o wiele lepiej, więc jeszcze pojechałem w stronę Korzennej i Janczowej - te okolice wyglądają całkiem inaczej w środku dnia (zazwyczaj tam po nocach jeżdżę ostatnio).

Zjeżdżając na Korzenną nieco groźna sytuacja: samochód mnie wyprzedził, a po kilku sekundach dość duży pies wyskoczył z trawy, z prawej strony wprost pod ten samochód. Kierowca nie zdążył nawet zahamować, pies "przeżył o kilka centymetrów", zdziwiłem się jak zobaczyłem że nadal biegnie, bo z mojej perspektywy wyglądało to jak trafienie. Ja jechałem nieco ponad 40km/h, samochód więc około 70km/h - tym razem pieskowi i nam się udało - nie wiadomo jak by kierowca zareagował po trafieniu takiego psa, a ja nie jechałem jeszcze w miarę bezpiecznej odległości za samochodem.



Na szczycie Bystrej © Adriano88


Leśne ochłodzenie © Adriano88
Kategoria Okolice, [ 50-100km ]


Dane wyjazdu:
16.33 km 0.00 km teren
00:49 h 20.00 km/h:
Maks. pr.:41.04 km/h
Temperatura:

Grybów

Wtorek, 3 lipca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 0

Z siostrą. Taka tam wolna jazda.

Dane wyjazdu:
155.50 km 0.00 km teren
05:44 h 27.12 km/h:
Maks. pr.:55.22 km/h
Temperatura:18.0

Księżycówka, czyli setka nocą

Wtorek, 3 lipca 2012 · dodano: 03.07.2012 | Komentarze 5

Przed 20 w poniedziałek nieco z Darkiem jeżdżę po okolicach, odkrywamy nowe zakamarki w Bobowej, drogi kamieniste kończące się garażami na prywatnych posesjach, itd.
Później wracamy do Polnej, Darek po około 40km kończy jazdę, a ja postanawiam jeszcze coś pokręcić (Darkowi powiedziałem, że dokręcę do 50km, bo nie zostało dużo km).

Księżyc zaczął mocno świecić, jeździło się przyjemnie, więc wyszło nieco więcej km niż te 50.

Najpierw pojechałem na górki w okolicy Janczowej, później tankowanie Pepsi po północy na stacji benzynowej w Stróżach, a następnie proste na Gromnik i tam nieco okrążeń na rondzie - sam tam byłem, więc nikomu nie przeszkadzałem - uczucie jak na karuzeli :)

Następnie powrót tą samą drogą do domu, po 130km kryzys związany ze słabymi zapasami jedzenia (w sensie już brak czegokolwiek poza resztkami Pepsi, nie miałem już ani grosza przy sobie, wszystko zostawiłem wcześniej w Stróżach). W związku z tym końcówka już lekko, w Bobowej rynek zrobiony bez blatu, itd.
W Wilczyskach przypomniałem sobie o bananach w lodówce i ciastkach zbożowych - od razu zaczęło się jechać lepiej, głód ustąpił :)

Wróciłem jakoś po 2:30 we wtorek (dzisiaj), jazdy było prawie 6 godzin, poza tym przerwy na SMSy, sprawdzanie mapki z burzami, oraz oczywiście na przeglądanie BS :)

Ogólnie fajna nocna jazda, ochłoda, taki kontrast do dziennych upałów. Końcówka nudna, po znanych prostych więc nie ma się czemu dziwić. Do tego jeszcze ten głód na koniec, ale i tak plusów było więcej.

Tekst dnia (albo raczej nocy): "O, kolarz zapierdala!" - komentarz jednego z nielicznych przechodniów - taki akcent który przerwał nocną ciszę na chwilę :)



Dane wyjazdu:
166.24 km 0.00 km teren
06:46 h 24.57 km/h:
Maks. pr.:58.43 km/h
Temperatura:

Niedzielna Słowacja

Niedziela, 1 lipca 2012 · dodano: 02.07.2012 | Komentarze 12

Z domu wyjeżdżam o 2:56, ciepło, pewnie blisko 20°C. zabrałem bagażnik na sztyce i sakwę, a w niej głównie prowiant. W centrum Polnej dołącza Darek i jedziemy w stronę Gorlic. Na początku ostrożnie z lampkami omijając dziury, kamienie, jeże i jeszcze potrafiących chodzić weselników zdziwionych faktem, że ktoś o takiej porze miał ochotę wsiąść na rower :)

W Gorlicach robi się już jaśniej. Tam skręcamy na Małastów. Przełęcz Małastowska (602m) poszła gładko. Na zjeździe dość chłodno - za każdym razem tam jest mi zimno i pojawia się gęsia skórka.

Później to już prosta do granicy z hopkami, słońce pojawia się gdzieś między górkami dając trochę ciepła po zimnej przełęczy.

Za Konieczną (już na Słowacji) asfalt nie najlepszy, raz wpadam w dość głęboki uskok, dalej już jechałem znacznie wolniej patrząc dokładniej pod koła.
Później już drogi znacznie lepsze.

Gdzieś w okolicach Zborova wpadamy w gęstą chłodną mgłę, widoczność słaba, słońce ledwo widoczne, okulary i rowery zaparowane, na ciele krople jak po wyjściu spod prysznica.

Docieramy do Bardejova, na rynku jeszcze mglisto, robimy przerwę, posiłek i trochę zdjęć.

Dalej drogą w kierunku Popradu, jeden dłuższy podjazd, tam zaczęło się robić gorąco i duszno. Nadal bardzo wilgotno, chociaż już bez mgieł.
Postanowiliśmy nie robić "wersji dłuższej" wyprawy (bez jazdy doliną Popradu na N.Sącz) - nie jechaliśmy szybko, w Bardejovie trochę czasu przesiedzieliśmy, opcja spędzenia zbliżających się gorących chwil na ulicach Nowego Sącza nie wydawała się najlepsza.

Zjazd na przejście graniczne w Leluchowie przyjemny, kierunek Tylicz (aby ominąć Krynice), po stronie polskiej nieco wiatru, trochę ochłody.
Mochnaczki (Dolna i Górna) poszły gładko, lubię te podjazdy, zupełnie nie czuć tego, że robi się tam tyle metrów przewyższenia. Na szycie Krzyżówka, tam standardowo na Grybów - zjazdy delikatnie, rekreacyjnie.

Dopiero w Grybowie na skrzyżowaniu poczułem jak bardzo jest gorąco (bez wiatru, asfalt mocno nagrzany).

Ogólnie trasa przyjemna, lekko przejechana więc nie odczuwałem tych 166km, gdyby nie brak czasu i wskazania termometrów to chętnie przejechałbym pewnie jeszcze z kolejne 100km.

Wnioski takie: trzeba poszukać spodenek z lepszą wkładką, bo żadne z obecnie posiadanych nie nadają się na dłuższe dystanse. Druga sprawa to kwestia odżywiania: trzeba zoptymalizować i pamiętać że jem więcej niż inni - po ciasteczkach zbożowych była moc i zmęczenie nie występowało :)
Z napojami jest OK.



W stronę Słowacji © Adriano88


Mgła, już po słowackiej stronie © Adriano88


Gęsta słowacka mgła i Darek jadący 10m za mną - nieco niewyraźnie wyglądał © Adriano88


Słowacki zamek gdzieś w okolicy Zborova (jeśli dobrze pamiętam) © Adriano88


Mgła dodawała tego "czegoś" do tych widoków © Adriano88


Ja na rynku w Bardejovie (rynek jeszcze lekko spowity mgłą) - w tle bazylika © Adriano88


Dzwony przed bazyliką - ten po lewej o wadze 4 ton © Adriano88


Kolorowe kamieczniczki na rynku w Bardejovie © Adriano88


Muzeum na rynku w Bardejovie © Adriano88


Podobają mi się słowackie znaki drogowe ;) © Adriano88


Poprad w Leluchowie © Adriano88


W okolicach Muszyny - lubię ten fragment drogi © Adriano88


A to już widoki z Krzyżówki © Adriano88


Fajnie jest tak po prostu wsiąść na rower i jechać w obce kraje :)
Trasa zainspirowana tym wpisem - dzięki :)