Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi adriano88 z miasteczka Polna / Grybów. Mam przejechane 12394.33 kilometrów w tym 116.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.13 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy adriano88.bikestats.pl
Wpisy archiwalne w miesiącu

Lipiec, 2012

Dystans całkowity:1571.41 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:58:43
Średnia prędkość:26.45 km/h
Maksymalna prędkość:78.82 km/h
Liczba aktywności:20
Średnio na aktywność:78.57 km i 3h 05m
Więcej statystyk
Dane wyjazdu:
38.79 km 0.00 km teren
01:49 h 21.35 km/h:
Maks. pr.:49.68 km/h
Temperatura:

Gorlicki sprint rowerowy 2012

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Po zawodach pasowało zrobić rozjazd, więc z Darkiem wybrałem się na Gorlicki sprint rowerowy.

Na kilku fotkach gdzieś w tle (te żółto-szare koszulki) się znaleźliśmy.

Ciekawa impreza, pod linkami wyżej więcej szczegółów, więcej fotek i video.
Kategoria Noc, Z kimś, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
31.80 km 0.00 km teren
01:18 h 24.46 km/h:
Maks. pr.:59.59 km/h
Temperatura:

Dojazd na KMR

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Taka większa rozgrzewka. Rano, jeszcze w chłodzie, spokojnym tempem z Darkiem do Nowego Sącza.
Drugi raz nie mieliśmy ochoty wozić się PKP :)
Kategoria Z kimś, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
77.70 km 0.00 km teren
02:46 h 28.08 km/h:
Maks. pr.:78.82 km/h
Temperatura:29.0

Karpacki Maraton Rowerowy - kryzysowo i usterkowo

Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 28.07.2012 | Komentarze 3

Jestem ze startu zadowolony - nie spodziewałem się tak wysokiej pozycji (jak na mnie), chociaż z drugiej strony nie jestem zadowolony, bo pół trasy przejechałem z bólem brzucha, a drugie pół bez blatu (poszła linka).

Lubię się rozpisywać, więc tekstu dużo :)

Start nieco po 10:00, charakterystyczny szum opon. Na początku jechało mi się idealnie, na pierwszym podjeździe łatwo mijam kolejne grupki. Zostawiłem Darka nieco w tyle, a po jakimś czasie zaczął boleć mnie brzuch - już wczoraj, a też dzisiaj rano coś z tym brzuchem było nie tak (jadłem rodzynki z Biedronki, po nich się zaczęło) - zrównałem tempo z innymi, dogonił mnie Darek i jakiś czas jechaliśmy razem.

Brzuch bolał przez całą trasę, raz mocniej, raz słabiej. Na podjeździe na Klimkówkę znów mocniej zabolało, odpadłem od grupki, Darek uciekł.
Zjazd z Klimkówki bez hamowania szybko (max) bo poczułem się lepiej, zgubiłem z koła pasażerów. Na kolejnym podjeździe prawie dogoniłem Darka i jego grupkę, kryzys i znów w tył. Jadę przez lasek, nieco bardziej stromy podjazd, zrobiło mi się słabo, wypadłem z drogi, musiałem chwilę przystanąć na poboczu - ktoś mnie tam dopingował do dalszej jazdy. Po kilku sekundach brzuch nieco odpuścił.

Gdy wyjechałem za Jańczową poczułem się normalnie, ruszyłem dość szybko po grzbiecie górek, minąłem kilka osób. Dawałem koła samotnikom. Wiedziałem że Darek jest blisko, chciałem z nim współpracować na prostych.

Gdzieś na tym etapie zauważyłem, że pancerz od przedniej przerzutki został całkowicie rozerwany, a sama linka ledwo się trzyma (kłując mnie w nogę) - więc tutaj na największym blacie cały czas, aby go nie stracić na odcinki prostych.

Doganiam grupkę osób, pytam jak daleko jest kolejna grupka (w sensie Darka), odpowiedzi nie dostałem, bo "przecież jest dopiero 25 kilometr" (czy jakoś tak, z wyraźnym zdziwieniem). Byli za wolni dla mnie, więc pomknąłem dalej szybkimi zjazdami.
Przed Lipnicą Wielką pytam kogoś przy ulicy "gdzie są następni" - usłyszałem tylko "daleeeekooooo..." :)

No to myślę sobie, Darka raczej nie dogonię (a był jednak blisko). Brzuch dał o sobie znać, odpuściłem gonienie, bo nie chciałem prostych robić sam i się męczyć. Zwolniłem, na spokojnie dałem się dogonić tym których wcześniej zostawiłem. Na zmianach do Trzycierzy - jeden z nich musiał mi wytknąć że mój styl jazdy jest dziwny, że najpierw się zrywam, potem jadę wolno, itd. Przez brzuch trochę odpłynąłem, to się z nimi trzymałem - jak im moje "nie PRO" towarzystwo nie pasowało, to mogli powiedzieć abym zmian nie dawał, bo jak "nogi nieogolone to i tak zaraz odpadnie więc to nie konkurencja" :)

Darka spotkałem na szczycie Mogilna. Z blatu musiałem na podjazdach zrzucić, a potem jak przypuszczałem został mi tylko młynek do uzyskania sensownej prędkości (straciłem przerzutkę).
Darka zostawiłem gdzieś na Mogilnie, zjazd średnio szybki bo nie było się już jak rozpędzić (może coś koło 60km/h), trzymałem się kilku osób. Na końcu zjazdu skręt w prawo, 3 osoby przede mną jadą prosto, my skręcamy i wołamy "ucieczkę" - nie było tam widać strzałek. Darek później mówił, że ktoś w tamtym miejscu wylądował w trawie (niegroźnie), bo nie zdążył wyhamować po informacji od innych.

Do Wilczysk na prostych jadę nieco na blacie, chwyciłem linkę i trzymałem ją - wygodne to nie było, ale blat był.

Podjazdy za Wilczyskami, grupka mi ucieka bo nie mam blatu i zostałem na szybszych fragmentach, więc dalej samotnie.

Podjazd w Siołkowej: brzuch znów mocniej dał o sobie znać, nie było wyjścia, zszedłem z roweru i prowadzę (przynajmniej nie byłem sam). Speed ma poziomie 6km/h...
Wyprostowałem się, więc brzuch nieco odpuścił.
Myślałem, że na szczycie będzie kolejny bufet: ciepły izotonik w bidonie nie smakował.

Próbowałem wcisnąć w siebie banana - udało się zjeść tylko połowę. Normalnie to mógłbym jeść i jeść.

Jadę z kilkoma osobami, pytają mnie czy już będą proste - odpowiedź "jeszcze jeden taki podjazd" nie napawa ich optymizmem. Informuję o dziurach w drodze na zjeździe i o tym, że lepiej trzymać się środkiem. Rozpędzam się nieco, bez blatu szału nie ma. Patrzę, a tam nowy asfalt - pewnie pomyśleli, że ich dziurami straszyłem dlatego ze im uciec chciałem... :)
Pozytywnie mnie zaskoczyli, załatwili nowy asfalt na maraton, 3 dni temu go jeszcze nie było.

Podjazd w Starej Wsi: zacząłem przez brzuch znów odpływać, zakręciło się w głowie, musiałem się na chwilę zatrzymać. Ludzie na poboczu nie wiedzą co się dzieje, będzie mdlał, czy nie będzie... :)
Ruszam, myślałem że zaraz zwymiotuję. Nieco poprowadziłem rower, najbardziej stromą część jednak przejechałem. Wyprzedziłem kilku umierających. Na Ptaszkowej o mało nie wpada mnie samochód na głównej trasie - pomimo tego, że strażacy kontrolowali ruch, to jeden "spieszący się" zmusił strażaka do ucieczki z drogi, a mnie do wyhamowania.

Za Ptaszkową kolejny bufet (długo oczekiwany). Łapię butelkę wody, wreszcie coś chłodnego. Jadę sam, więc tym razem się nie dzielę wodą z nikim, tylko robię sobie mały prysznic. Ból brzucha ustąpił, "obudziłem się", więc jazda do mety.
Darek ciągle gdzieś blisko mnie był (z tego co mówił widział mnie), a po bufecie uciekłem o 3 minuty.

Ogólnie wynik to 9 miejsce w kategorii A (na 19 osób), i 32 w open (100 osób).
20 minut i 50 sekund straty do pierwszej osoby.

Do mety dojechałem, nie byłem ostatni, więc cel zrealizowany.

Dane wyjazdu:
18.46 km 0.00 km teren
h km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Grybów

Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 07.08.2012 | Komentarze 0

Standardowo, w jedną stronę za dnia, w drugą w ciemnościach.
Kategoria Noc, Okolice, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
93.44 km 0.00 km teren
03:27 h 27.08 km/h:
Maks. pr.:75.93 km/h
Temperatura:25.0

Jako przewodnik

Wtorek, 24 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 4

Z Darkiem wybraliśmy się do Librantowej, tam zatrzymaliśmy się aby zaczekać na ekipę z N.Sącza, po pewnym czasie dołączył Kr1s z dwoma znajomymi (Arek, oraz ... - imię uleciało gdzieś z pamięci). Z Darkiem mieliśmy robić za przewodników, ale trasa KMR była już oznaczona, więc nie było takiej potrzeby.

Przejechaliśmy wspólnie od Librantowej do Starej Wsi - tam z Darkiem pojechaliśmy w stronę domu (praca, takie tam).

Ludzie byli zaciekawieni naszą obecnością, 5 osób to już coś - były nieudane pościgi za nami na rowerkach, jakieś tam kibicowanie, itd :)

Jeśli chodzi o sobotę to niepokoi mnie temperatura, mają być upały, co dla mnie jest wyjątkowo złą informacją. Gdy zapisałem się na KMR temperatura miała wynosić maksymalnie 23°C z pochmurnym niebem - lato wraca, będzie ciężko, może do mety dojadę... :)

Na zjazdach nie szalałem a i tak wyszło maks 75.93km/h, chyba na dziurawym zjeździe na Starą Wieś.

Dzięki za wspólną jazdę :)

Kategoria Z kimś, [ 50-100km ]


Dane wyjazdu:
46.69 km 0.00 km teren
01:43 h 27.20 km/h:
Maks. pr.:59.01 km/h
Temperatura:

Po okolicy

Poniedziałek, 23 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 0

Wieczorem z Darkiem, ostatnie kilkanaście kilometrów samotnie. Głód mnie dopadł pod koniec jazdy, mimo tego że przed jazdą posiłek był konkretny. Nie było owoców ani batonów aby zasilić organizm i brakło energii. Po zachodzie słońca szybko zrobiło się zimno.

Dane wyjazdu:
124.96 km 0.00 km teren
04:18 h 29.06 km/h:
Maks. pr.:63.28 km/h
Temperatura:

Przełęcz Hałbowska

Niedziela, 22 lipca 2012 · dodano: 23.07.2012 | Komentarze 2

Z Darkiem wybraliśmy się na Grupettową niedzielną jazdę. Darek chciał jeszcze u mnie dopompować koła, jeden wentyl się przy tym uszkodził i skończyło się to próbą naprawienia, a następnie wymianą dętki.
Po dość sporym opóźnieniu ruszamy szybko aby zdążyć na 9:00 do Gorlic, nogi nie przyjęły pozytywnie tego tempa bez żadnej rozgrzewki.

W Gorlicach czeka już WuJekG. Na Przełęcz Hałbowską jedziemy tylko we trójkę, później dołącza do nas Paweł.

Przełęcz Hałbowska nie jest taka ostra jak to wygląda z mapy poniżej. Pod linkiem "segment" ze serwisu Strava.com - każdy może wrzucić tam własny plik GPX ze znacznikami czasowymi (lub korzystać z aplikacji) aby pobić mój czas pokonania podjazdu :)
Ogólnie Strava to fajny serwis, można tam znaleźć (lub zaznaczać) ciekawe podjazdy (i nie tylko) w okolicy i rywalizować z innymi, także z tymi PRO :)

Powrót do Gorlic już spokojniejszym tempem. WuJekG zostaje w Gorlicach, a my jedziemy na obiad do domu. Mi się trochę już spieszyło, ale Darek wolał jechać spokojniej, więc dostosowałem się.

Trasa fajna, tylko pogoda nie taka idealna, czasami trochę zimno było, taki pogodny listopadowy dzień w lipcu.

Dzięki wszystkim za jazdę :)



Więcej danych z przejazdu na Strava

Dane wyjazdu:
21.49 km 0.00 km teren
00:46 h 28.03 km/h:
Maks. pr.:40.67 km/h
Temperatura:

Wieczorne turlanie

Piątek, 20 lipca 2012 · dodano: 20.07.2012 | Komentarze 0

Chwilkę wieczorem po okolicy, aby odreagować godziny kolejowego włóczenia się i ten krakowski szum.
Trochę zaczęło padać.
Kategoria Noc, Okolice, [ 0-50km ]


Dane wyjazdu:
121.70 km 0.00 km teren
04:55 h 24.75 km/h:
Maks. pr.:69.66 km/h
Temperatura:24.0

Objazd IV KMR

Czwartek, 19 lipca 2012 · dodano: 19.07.2012 | Komentarze 4

Z Darkiem postanowiliśmy w całości przejechać trasę tegorocznego Karpackiego Maratonu Rowerowego. Rano zastanawiamy się jeszcze czy jechać.
Poranny leń - wpadliśmy na głupi pomysł, aby do Sącza wybrać się pociągiem - podjechało coś wielkości tramwaju, ludzi mało, każdy z nas zajął 4 miejsca. Wzbudziliśmy zaciekawienie ludzi :)
Około 16 zł nas to kosztowało.

W Sączu szukamy miejsca startu. Reset licznika i chwila po N.Sączu w tłoku, a po chwili pierwsze podjazdy. Bez rozgrzewki (kolejny głupi pomysł), idzie ciężko, później już było lepiej.

Ogólnie to trzy ścianki zapamiętałem: jedna gdzieś przed Mogilnem po skręcie z Trzycierzy, druga w Siołkowej (koło Grybowa), a trzecia to w Starej Wsi. Reszta to takie sobie liczne podobne do siebie podjazdy bez większych cech szczególnych.

Po pętli wróciliśmy do N.Sącza, tam plątanie się po ulicach, a potem tempem turystycznym w kierunku Grybowa przez Kamionkę Wielką, Binczarową i Florynkę.
Hopki w Kąclowej takie płaskie się stały po tych wszystkich podjazdach.
W Grybowie pchanie rowerów aby ominąć nowe zakazy (taka to zaleta roweru).

Mniej więcej taka trasa (sam KMR, bez powrotu, własnego śladu nie mam z dzisiejszej jazdy):


Dane wyjazdu:
44.65 km 0.00 km teren
01:44 h 25.76 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:

Górki i grybowski chaos

Wtorek, 17 lipca 2012 · dodano: 17.07.2012 | Komentarze 0

Przestało padać więc z Darkiem niecałe dwie godziny po okolicach. Od Wilczysk trasą IV KMR na Ptaszkową. W Siołkowej ścianka (w tamtym roku jej jeszcze nie znałem), a potem kolejna w Starej Wsi - jednogłośnie stwierdziliśmy że podjazd w Starej Wsi jest mniej męczący. Po raz pierwszy jechałem oba podjazdy za jednym razem, do tej pory myślałem że podjazd w Starej Wsi jest trudniejszy.

Później wpadliśmy w centrum Grybowa, tam zmiana organizacji ruchu, pierwszy raz przejechaliśmy po nowym moście - ale teraz będę starał się omijać centrum aż do zakończenia wszystkich prac.
W rynku od Ptaszkowej korek, zjechaliśmy na stary most, powinniśmy skręcić na nowy - pojechaliśmy więc w stronę Gorlic. Za zakrętem zawróciliśmy i kolejne podejście: czerwone światło, czekamy, zielone, czekamy aż ostatnie samochody przejadą, droga czysta więc jedziemy. Tutaj niespodzianka: kierowcy z Krynicy skręcają na Gorlice (od tamtej strony teraz nie można wjechać na skrzyżowanie, jadą tak celowo lub zwyczajnie na pamięć nie zauważając znaków). Rowery dużo miejsca nie zajmują, więc wężykiem między słupkami jedziemy przepuszczając kierowców. Po chwili widzimy, że kierowcy jadący od strony rynku dostali już zielone światło - znów mijamy samochody jadąc wspólnie na jednym pasie, ktoś tam przez okno jakieś bluzgi rzucał - nie dziwię się, oni mają zielone a tu jacyś rowerzyści bokiem się przeciskają, a tego, że my też na zielonym jechaliśmy raczej nie domyślali się, bo niby skąd?

Ze światłami w Grybowie to zawsze problem był...

Na trasie nieco kropiło, przed Stróżami zaczęło mocniej padać, a zaraz później słońce wyszło.