Info
Ten blog rowerowy prowadzi adriano88 z miasteczka Polna / Grybów. Mam przejechane 12394.33 kilometrów w tym 116.50 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 25.13 km/h i się wcale nie chwalę.Więcej o mnie.
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2013, Grudzień2 - 0
- 2013, Listopad4 - 0
- 2013, Październik12 - 0
- 2013, Wrzesień12 - 1
- 2013, Sierpień19 - 0
- 2013, Lipiec18 - 0
- 2013, Czerwiec19 - 0
- 2013, Maj14 - 3
- 2013, Kwiecień21 - 13
- 2013, Marzec12 - 4
- 2013, Luty9 - 10
- 2013, Styczeń7 - 3
- 2012, Grudzień5 - 3
- 2012, Listopad5 - 0
- 2012, Październik4 - 2
- 2012, Wrzesień1 - 0
- 2012, Sierpień12 - 6
- 2012, Lipiec20 - 48
- 2012, Czerwiec20 - 22
- 2012, Maj22 - 21
- 2012, Kwiecień15 - 4
Dane wyjazdu:
61.92 km
5.00 km teren
02:49 h
21.98 km/h:
Maks. pr.:0.00 km/h
Temperatura:
Rower:Traktor
Głupia baba - musiałem ją opieprzyć...
Wtorek, 2 kwietnia 2013 · dodano: 02.04.2013 | Komentarze 0
Kolejny raz na rowerze górskim - nie ma to jak taplanie się błotku którego wszędzie pełno w okolicy :)Przypomniałem sobie jak 8 lipca 2011 wjeżdżałem na tym rowerze na górkę w Siedliskach (? - trasa od Bobowej na Łużną i Gorlice). Tzn. pamiętam sam ciężki podjazd który wydawał się ciągnąć w nieskończoność, a data jest z zapisków rowerowych.
Uświadomiłem sobie, że poza tym dniem nigdy już więcej tam nie wróciłem (tylko zjeżdżałem) - zostało w psychice. Decyzja była prosta :)
Szło nawet ok, niepotrzebnie demonizowałem ten podjazd przez te dwa lata.
Jednak niespodzianka na zjeździe - ogólnie zjazd fajny, a tu nagle trójka dzieciaków wbiega na ulicę, zatrzymują się i patrzą w moją stronę - wniosek: czekają aż przejadę bo mnie zauważyli. Jednak głupia zabawa dzieciaków polegała na tym, aby wbiegnąć rowerzyście pod koła strasząc go. Skończyło się to na tym, że uciekłem na lewy pas. Od dołu jechał samochód, ale był nawet dość daleko tak, że minął mnie jak już wróciłem na swój pas.
Jechać na czołówkę gdzie sumaryczna prędkość to pewnie coś koło 100km/h albo próbować się jakoś przebić na swoim pasie - gdyby samochód był bliżej to z pewnością nie wybrałbym opcji pierwszej.
Pamiętam taką myśl która się wtedy pojawiła: robią to celowo, więc ja mam priorytet przetrwania (teraz też uważam takie priorytety za słuszne).
Pierwsze co zrobiłem to podjechałem do samochodu zaparkowanego na poboczu, matka pozbierała dzieciaki do środka. Opierniczyłem babkę która siedziała za kierownicą, matką jednak okazała się pasażerką - typowa była lalunia, lat około 30 która bezstresowo wychowuje swoje pociechy.
Dać klapsa nie wolno bo to jest to samo co znęcanie się, podnieś głosu też nie wolno bo dziecko się zestresuje, itd - a potem mamy ulice pełne dresiarstwa i kosze na głowach nauczycieli.
Poza tym incydentem jazda przyjemna, przyzwyczajam się coraz bardziej do tych niższych temperatur.
Kategoria [ 50-100km ], Okolice